02 sierpnia 2016

Jechać, czy nie jechać - Lijiang

Chyba największy zawód to wyschnięty staw w parku Black Dragon Pool i zasnuta chmurami Jade Dragon Snow Mountain...

Wyobrażacie sobie minę znajomego, kiedy zapytawszy o Wasze urlopowe przeżycia, usłyszy, że byliście na Śnieżnej Górze Nefrytowego Smoka o wysokości 4000 metrów nad poziomem morza?
Będzie Was napawać dumą taka mina? A może już sama tylko nazwa góry zaprasza do wyprawy? Jeśli na któreś z pytań odpowiadacie sakramentalne "Tak", to wycieczka do Lijang jest dla Was.




My pojechaliśmy głównie po to, by chwilę pochodzić po górach i zobaczyć Wąwóz Skaczącego Tygrysa (Tiger Leaping Gorge). I chyba też dlatego, żeby zrobić sobie zdjęcie nad pocztówkowym Stawem Czarnego Smoka. Niestety w kwietniu, kiedy odwiedziliśmy to miejsce, staw był wyschnięty, a góra w tle zakryta gęstymi chmurami. Do wąwozu też się nie wybraliśmy, bo trasa - zgodnie z tym, co nam powiedziały napotkane chłopaki z USA - to prawie cały dzień ciężkiego trekingu. Nie polecali, to zrezygnowaliśmy.
Zatem oba cele niezrealizowane, a do tego na starówce miasta czuć straganowy odpust (coś jak oscypki we Władysławowie) i nastawienie na jak największą komercjalizację miejsca...

Poniżej jednak kilka miłych wspomnień z Lijang i parę informacji praktycznych.

Co rano, kiedy uliczki starówki były puste, można było poczuć klimat prawdziwej chińskiej osady i spróbować pysznego lokalnego jedzenia (np. placki z ciasta naleśnikowego przekładane jajkiem, sałatą i dużą ilością ostrej papryki).

Śniadanie: naleśniki z jajkiem, sałatą i zieloną, ostrą papryką


 

 
Późnym wieczorem, kiedy chmury rozpraszały się, z nowej części miasta można było podziwiać widok na Śnieżną Górę Nefrytowego Smoka (mega jest ta nazwa, co? ... O wejściu na górę i chorobie wysokościowej napiszemy następnym razem). Widzieliśmy też na ulicach codzienne życie tamtejszych mieszkańców, np. handel przy wielkiej kupie arbuzów na rogu chodnika.


Arbuz z ulicy? :)
W nowej części miasta są bankomaty i w miarę normalne sklepy. W części zabytkowej jedynie restauracje, stragany z jedzeniem i wszystko, co można wcisnąć turyście na pamiątkę. Starówkę dużo milej jest oglądać z pobliskiego świątynnego wzniesienia. To o wiele lepsze niż spacerowanie pośród tysięcy turystów po uliczkach wybrukowanych nowym kamieniem.

Stare miasto lepiej zachowało się po trzęsieniu ziemi w 1996 roku - miało ono siłę ponad 7 stopni w skali Richtera - ale i tak w znacznej części zostało zniszczone, a potem wzniesione na nowo. Znajduje się jednak na liście UNESCO i przyciąga mnóstwo ludzi z całego świata.


0 komentarze:

Prześlij komentarz