W drodze na most "si o se pol". Ciekawa rzeźba, prawda? :) |
Ognisko w korycie wyschniętej rzeki :) |
Most Czubi jest dla odmiany wąski – ma tylko 4 metry i był on prywatnym mostem szacha.
Po jednej, jak i po drugiej stronie mostów znajdują się ciekawe dzielnice (np. Ormiańska Dżulfa), piękne ogrody i pałace. Im poświęcimy następny post.
Co zjeść w Isfahan?
Mimo, że mieliśmy za sobą ponad połowę wyprawy po Iranie, w Isfahanie odkryliśmy kilka kulinarnych ciekawostek.
Numer jeden to „kale pacze” – pisząc wprost jest to zupa z … mózgu owcy! Tak, tak… w dzielnicy ormiańskiej trafiliśmy na knajpę, gdzie kucharz gotował ją zaraz przy naszych stolikach. Konkretnie to wydłubywał wnętrze czachy i wrzucał do gotującej wody (rosołku). Bo kale pacze to taki rosołek z kawałkami mięska plus chlebek do przegryzania. Wierzcie mi, choć byłam głodna, to z knajpy i tak wyszłam głodna, a zupę wsuwali sami faceci (podobno dobra jest na kaca). O zapachu wypełniającym wnętrze małego „bistro” chyba nie muszę wspominać ;)
Kale pacze - prawdziwie męska potrawa ;) |
Numer dwa to zupka „Asz” na śniadanie. Dla odmiany to potrawa dla nie jedzących mięsa. Bazą jest tu groch, kasza perłowa lub soczewica plus inne warzywa. „Asz reszteh” to zupa z soczewicy, a „Asz-e sabzi” – zielona zupa z warzyw.
Zupa Asz z prażoną cebulką i chlebkiem lawasz serwowana na śniadanie. |
Beriani. |
W środku mięso z barana. |
Zestaw do beriani: oliwki, jogurt, cebula, limonka i mięta, czyli zestaw odświeżający i 2 słodkie ciasteczka. |
Rodzinka w restauracji. Siedzenie na stole - czy jest w tym coś dziwnego? ;) |
Deser na ulicy: „Fereni” – jogurt ze słodką miodową polewą. A opinie sami przeczytajcie:
Może się przydać:
Falafel na ulicy od 35 000 riali do 60 000 riali (były takie dobre, że żadnemu nie zdążyliśmy zrobić zdjęcia :D )
Obiad w restauracji dla dwóch osób: 2 beriani plus oliwki, jogurt, zupa, ciastko: 300 000 riali;
Kale Pacze – 100 000 riali;
Zupka Asz – 30 000 riali;
Fereni + ciastko „francuskie” – 50 000 riali.
O Gosh! Właśnie się zapytałam męża czy jadł coś takiego,ale małżonek pochodzi z północnego Iranu, więc takie delikatesy są mu tylko znane z odwiedzin...Irańczycy podróżują po swoim kraju wzdłuż i wszerz... Jak zwykle super relacja. Niedługo będziemy mieli odwiedziny z Iranu to może mi coś takiego ugotują...Pozdrówka z Goteborga
OdpowiedzUsuńHehe :) My w północnej części Iranu nie byliśmy - musimy to nadrobić! :)
Usuńoj to może przywiozą Wam pyszne pistacje? :)
dziękujemy za odwiedziny i pozdrawiamy! :)
Ten owczy mózg rzeczywiście nie wygląda zbyt atrakcyjnie:( i chyba również dałabym sobie z tym przysmakiem spokój.
OdpowiedzUsuńPodświetlony most rewelacja.
Kurcze, ależ Wy egzotycznie podróżujecie:)
A czy Iran jest obecnie w miarę bezpieczny?
Pozdrawiam serdecznie:)
W sumie u nas je się flaczki (ja akurat nie lubię), a w Iranie kale pacze :)
UsuńJest bezpieczny i baaaaardzo przyjazny - ludzie są rewelacyjni - w żadnym innym kraju nie spotkaliśmy tak bardzo życzliwych osób :)
dziękujemy za odwiedziny i pozdrawiamy! :)
Super zdjęcia i tekst! Fajnie, ze wróciliście do pisania :)
OdpowiedzUsuńA jak tubylcy reagują na zostawienie ich popisowego Kale Pacze?
Buziaki ;)
hejka :) ależ my nie zostawiliśmy Kale Pacze. Kupiliśmy tylko 1 talerzyk i M. zjadł :) ja wiedziałam, że nie zjem to nie zamawiałam :) także nie wiem jak by zareagowali, gdybyśmy zostawili pełny talerz :)
Usuńmiło, że zajrzeliście :) pozdrawiamy!
Te 33 łuki zrobiły na mnie duże wrażenie. A możliwość wysłuchania tam mini koncertów - bezcenne doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńzgadza się :)
Usuń