11 grudnia 2016

Qeshm Island

Z portowego miasta Bandar Abbas płyniemy promem na wyspę Qeshm. Podróż trwa ok. 1 h, za dwa bilety płacimy jedyne 25 zł. Dla tubylców statek jest normalnym środkiem transportu z lądu na wyspę, dlatego niewzruszeni pięknem cieśniny Ormuz, siedzą pod pokładem na wygodnych fotelach i oglądają serial w telewizji. My czujemy się trochę jak w sali kinowej. Dlatego za zgodą kapitana, wychodzimy na kilka minut na pokład podziwiać okolicę: mnóstwo statków, tankowców przewożących ropę, błękit wody i nieba, wiatr we włosach.

Nie żebyśmy taką łódką płynęli ;) , to widok z promu: łódź rybacka, a w oddali Bandar Abbas

Jak zwykle nie mamy planu, gdzie będziemy nocować i w jaki sposób zwiedzimy wyspę – wiemy, że trzeba znaleźć kogoś, kto obwiezie nas po niej autem.
Na statku przysiadła się Somsye – bardzo miła, młoda nauczycielka, z wykształcenia księgowa, która wracała właśnie z pracy do swojego domu. Dobrze mówiła po angielsku. Po 10 minutach rozmowy, okazało się, że chętnie nam pomoże. Jej mąż – Ramin, pracuje na wyspie jako taksówkarz i może nas zabrać na całodniową wycieczkę, a zna wyspę bardzo dobrze, ponieważ tu się urodził i spędził całe życie.

Mąż Somsye czekał już na nas w porcie wraz z ich 5-letnim synem – Aryanem. Zawieźli nas do niedrogiego, dobrej jakości hotelu. Daliśmy sobie 1,5 h na rozpakowanie bagaży, zjedzenie obiadu i umówiliśmy się na wieczorne spotkanie jeszcze tego samego dnia. Jutro Ramin będzie naszym całodniowym przewodnikiem za 15 zł/ h. Za hotel, w którym jest klimatyzacja, lodówka, łazienka, czyste 2 łóżka i świeża pościel płacimy 50 000 riali za noc. Jedyna niedogodność to brak anglojęzycznej recepcji. Sam hotel też nie ma angielskiej nazwy, dlatego wklejamy Wam zdjęcie wejścia do hotelu – może komuś się przyda taki „namiar” (gdyby była potrzeba, prośba o kontakt, podamy dokładną pozycję hotelu na mapie). Hotel znajduje się w pobliżu portu i w centrum miasteczka Qeshm – blisko jest stąd do galerii, piekarni i innych sklepów.


Wejście do hotelu - polecamy - dobra cena do jakości.

Na obiad chcieliśmy zjeść świeżą rybę, Somsye powiedziała nam, że w galerii oddalonej o 5 min. od hotelu jest dobra restauracja. Szukając tego miejsca po raz kolejny spotkała nas niesamowita irańska uprzejmość i gościnność – zapytaliśmy pewnego pana o poszukiwaną przez nas knajpę – nie dość, że nas do niej zaprowadził, to jeszcze powiedział kelnerom, że płaci za nasze zamówienie, ponieważ jesteśmy jego GOŚĆMI i nie było mowy o innym rozwiązaniu. Jedyne co mogliśmy zrobić, to podarować temu sympatycznemu panu kilka drobnych giftów z Polski, które mieliśmy przy sobie (polskie monety, polskie cukierki – krówki).

Kebab z ryby (wygląda trochę jak kurczak), to ciemne to potrawka z ryby z bakłażanem (stąd ten mało apetycznie wyglądający kolor) i dwie porcje ryżu (dopiero po 2 tygodniach wycieczki i 5 kg ciała więcej zmądrzeliśmy i zaczęliśmy zamawiać 1 porcję na pół).

Jeszcze tego samego dnia szalona rodzinka: Somsye, Ramin i Aryan pokazała nam ciekawostki południowo – wschodniego wybrzeża wyspy.
Zwiedziliśmy kompleks jaskiń – Khorbas Historic Caves (wejściówki po 60 000 riali za osobę). Są to twory zarówno naturalne jak i sztuczne – wykute wiele lat temu na potrzeby schronu.

Khorbas Caves.

Z widokiem na morze.

Następnie dech w piersiach zaparła nam nieziemska Dolina Gwiazd (Valley of Stars). Jest to jeden z wielu geologicznych obiektów znajdujących się na wyspie, wpisanych na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Dolina Gwiazd jest wyjątkowo atrakcyjna. Urocza nazwa tego miejsca wzięła się z wiary lokalnych mieszkańców, że spadające tu z nieba komety i meteoryty spowodowały wielki wybuch i doprowadziły do powstania niesamowitych form geologicznych. Legenda głosi też, że po labiryntach skalnych wraz z nocnym wiatrem snują się duchy i dżiny. Nauka podaje, że formy stworzyły burze, wiatry i ruchy geologiczne. Nieważne w co uwierzymy – „Stars Valley Geo site” to „must see” na wyspie Qeshm.

Dolina Gwiazd.



Stars Valley



Gwoździem programu na koniec dnia była przeprawa „suchym kołem” na małą wyspę Naz, gdzie podczas dnia odpływ pozwala wjechać na teren morza, a następnie wraz z nadchodzącą nocą należy "brać nogi za pas", gdyż morze powraca bardzo szybko. Zdążyliśmy jednak zjeść naleśnikową kolację przygotowaną przez Somsye – piknik w środku Zatoki Perskiej – takich wrażeń się nie zapomina.

Zdjęcie z wyspy Naz, na chwilę przed ucieczką przed powracającym morzem. Skok adrenaliny gwarantowany ;)

Ciekawostki o wyspie:
- Qeshm jest największą wyspą w Zatoce Perskiej, składa się z 59 miasteczek i wiosek, ma niecałe 1500 km2 i 120 tys. mieszkańców,
- z Qeshm Island do Dubaju jest już jedyne 180 km w linii prostej na południe i jedyne 60 km do Omanu,
- uwaga! Na wyspie jest tak gorąco jak w mieście portowym Bandar Abbas,
- wyspa słynie m.in. z: rybołówstwa, bardzo silnych wielbłądów, wydobycia ropy naftowej oraz budowy statków,
- plany inwestycyjne są znacznie szersze, np. budowa toru Formuły 1.

Może się przydać:
- jaskinie „Khorbas Caves” znajdują się jedyne 10 km od miasta Qeshm i położone są na wzgórzu z widokiem na morze; jeden bilet wstępu kosztuje 60 000 riali,
- jeden bilet wstępu do „Stars Valley” kosztuje 200 000 riali.

Czekajcie kolejnego wpisu – Qeshm skrywa mnóstwo ciekawych rzeczy – 2 dni to stanowczo za mało na zobaczenie wszystkiego. W kolejnym poście napiszemy Wam, co udało nam się zobaczyć przez 12 godzin następnego dnia i co moglibyśmy jeszcze zwiedzić, mając dodatkowy dzień lub dwa. Jedno jest pewne: warto płynąć na Qeshm!

Wyspa Qeshm w całej okazałości (kształtem nieco przypomina delfina).

Niewielki wycinek pn-wsch części wyspy z zaznaczonymi miejscami, o których wspomnieliśmy powyżej.
 

2 komentarze:

  1. Miejsce niesamowite widokowo :) Kolejne opowieści o Irańczykach zaskakują bardzo po raz kolejny, pozdrawiamy serdecznie

    OdpowiedzUsuń